„Wszystko ma swoje plusy i minusy” • Lucy Štruncová

Zaczęła młodo. Lucy Štruncová miała zaledwie jedenaście lat, kiedy odkryła urok gliny polimerowej, który podąża za nią aż do chwili obecnej. Od tamtej pory spędziła ponad połowę swojego życia na tworzeniu, nauczaniu i dzieleniu się swoją wiedzą w Czechach i za granicą.

Z Lucy rozmawialiśmy o równowadze między tworzeniem a przedsiębiorczością, początkami w sztuce i światową społecznością zgromadzoną wokół tej techniki, która wspólnie przesuwa granice możliwości i podnosi świadomość dotyczącą możliwości tego materiału.


 



Cześć Lucy. Pamiętasz swoje pierwsze początki w sztukach plastycznych? Czy jako dziecko byłaś zachęcana do jakichkolwiek działań twórczych/artystycznych w rodzinie? Czy brałaś lekcje w szkole artystycznej?

 

Cześć! Tak, mam dwójkę młodszego rodzeństwa, a nasza trójka miała styczność ze sztuką od najmłodszych lat w szkole plastycznej i podstawowej szkole plastycznej. Poza tym nasza mama ma niesamowite wyczucie sztuki i designu, które przekazuje nam przez całe życie.
 

Kiedy byłaś dzieckiem, lubiłaś rysować. Czy od początku trzymałaś kredki w szufladzie, czy wolałaś pracować z gliną, na przykład modeliną?
 

Chyba bardziej rysowałam i malowałam. Z czasem odkryłam inne techniki twórcze, takie jak urok papieru i ceramiki. Myślę, że bawiłam się też tu i ówdzie modeliną, wszystkiego po trochu.





 

Jak to się stało, że zaczęłaś pracować z gliną polimerową?
 

Mając mniej więcej dziesięć lat, w sklepie z artykułami papierniczymi, u mojej przyjaciółki i kuzynki widywałam glinę polimerową… aż namówiłam rodziców, żeby przywieźli mi kilka kostek gliny z Niemiec, skąd pochodzi polimer.

W społeczności polimerów wszyscy zgadzamy się, że chociaż człowiek pracuje z tym materiałem od lat, wciąż jest coś do odkrycia. W porównaniu z innymi glinkami, polimer jest wyjątkowy pod względem barwy, gdzie pigment jest już dodany do bazy polimerowej. Każdy twórca może bawić się własną paletą kolorów lub mieszać glinę z innymi mediami artystycznymi. Nieskończone możliwości!


 

  



 

Co osobiście najbardziej lubisz w polimerze?
 

Jeśli ktoś ma wystarczająco dużą wyobraźnię, może stworzyć z gliny wszystko, co przyjdzie mu do głowy. Dla mnie glina polimerowa jest medium, które może ucieleśnić moje pomysły, niezależnie od tego, czy potrzebuję produktu, który jest elastyczny, czy odwrotnie, twardy, cienki, gruby, kolorowy, a nawet półprzezroczysty. Lubię myśleć i tworzyć w 3D. Po utwardzeniu gliny w piekarniku elektrycznym w odpowiedniej temperaturze, mogę ją dalej układać warstwami i ponownie piec, bawiąc się jej kształtem według potrzeb.
 

Jak tworzysz z polimeru lub innej gliny? Czy zanim zaczniesz tworzyć fizyczną formę jakiegoś przedmiotu lub biżuterii, szkicujesz? Jaka jest twoja procedura?
 

Tak, niestety, nie mogę już inaczej. „Niestety”, bo w dzieciństwie było łatwiej, ale z gorszym skutkiem (śmiech). Siadałam przy stole i tworzyłam. Po kilku minutach lub godzinach kończyłam i ruszałam dalej. Teraz wiem, co i jak mam robić, a czasem na ostateczny efekt trzeba czekać tygodniami.

Czasami mam w głowie pomysł, który rysuję w szkicowniku i szukam jego najodpowiedniejszego wariantu. A czasem nie mam i spokojnie szkicuję kształty różnego rodzaju w przestrzeni i perspektywie, co zawsze mi pomaga.





 

Jakie przybory plastyczne warto mieć w swoim atelier?
 

Oprócz wszystkich potrzebnych polimerów, mam słabość do szkicowników w czarnych okładkach z wysokiej jakości papierem. W naszej pracowni mamy kilka szuflad zarezerwowanych na kolorowe i klasyczne ołówki oraz inne produkty Koh-i-noor i wszyscy lubimy z nimi pracować!

Mam słabość do kredek akwarelowych, którymi wspaniale można przejść od rysowania do malowania, a szkicowanie nimi jest bardzo szybkie. Do moich prac polimerowych lubię farby akrylowe, za pomocą których można tworzyć piękne motywy na glinie polimerowej za pomocą sitodruku. Farby akrylowe firmy Koh-i-noor Hardtmuth są pięknie nasycone i bardzo szybko schną na glinie polimerowej, co nie zawsze dotyczy innych marek.



  



 

Opowiesz nam coś o swojej historii i powstaniu Polymer Week? Wiem, że jako studentka zaczęłaś przedsiębiorczość w dziedzinie sztuki. Myślę, że Twoja podróż może być motywująca i inspirująca dla wielu młodych ludzi.
 

Wszystko ma swoje wady i zalety. Jestem bardzo wdzięczna za to, że w młodym wieku odkryłam swoje pasje, które szybko przerodziły się w przedsiębiorczość. Ale nie lubię ustawiać tego jako przykładu. Wiem, ile mnie to kosztowało i ile poświęcono ze szkodą dla pracy. To nie było całkowicie bezproblemowe.

Ale może jest wśród nas ktoś, kto ma lub miał to samo co ja. Ktoś, kto jako dziecko wolał budować i tworzyć coś od grania w gry wideo. Ktoś kto miał mało przyjaciół, więcej czasu i potrafił go spędzić sam. Tak było ze mną, odkąd skończyłam jedenaście lat, kiedy zakochałam się w polimerze i czerpałem przyjemność z tworzenia każdego dnia, odkrywając, co potrafi glina polimerowa.

Moje hobby szybko przerodziło się w biznes, firmę rodzinną i w końcu powstał Polymer Week, projekt, który łączy entuzjastów polimerów, publikuje, organizuje międzynarodowe wydarzenia, dzieli się know-how i inspiracjami oraz wspiera artystów ze wszystkich zakątków świata. To wiele dla mnie znaczy. Żyję i oddycham tym.





 

Co sprawia ci największą przyjemność w projektach, nad którymi pracujesz?
 

Wszystko. W ostatnich latach przerzuciłam się z części rękodzielniczej na część roboczą, która w większości odbywa się wyłącznie przy komputerze. Mam nadzieję, że zmienię to w tym roku. Czas tworzyć więcej i znaleźć odpowiedni balans, aby wszystko działało dokładnie tak, jak powinno, a jednocześnie miałam wystarczająco dużo miejsca na własną pracę.

Lubię, gdy powstaje coś nowego i wiem, że tylko ode mnie zależy nadanie temu kształtu i kierunku, w którym jako firma pójdziemy. To ekscytacja i jednocześnie odpowiedzialność za wiele rzeczy i ludzi wokół.
 

Czy masz jakieś rady dla młodych przedsiębiorców, którzy dopiero zaczynają?
 

Bądź w stanie rozróżnić, co warto powiedzieć innym, a co lepiej zachować dla siebie. Czasami wydaje nam się, że im większej liczbie osób powiemy, tym większe wsparcie i zrozumienie otrzymamy. Dość często jest jednak na odwrót. Czasami lepiej jest pracować w ciszy i oszczędzać energię i determinację dla swoich pomysłów i marzeń.





 

Współpracujesz z artystami z całego świata. Gdybyś miała powiedzieć, które dzieło miało na ciebie szczególny wpływ ?
 

Jako dziecko miałam wiele wzorów do naśladowania i z zachwytem patrzyłam na artystów z zagranicy, którzy czarują polimerem i wymyślają własne techniki tworzenia biżuterii, rzeźb, torebek, obrazów i mebli.

W ostatnich latach zaskakująco się to zmieniło. Nie imponują mi już konkretni ludzie i ich praca. Fascynuje mnie jednak skromność i pokora, które albo mają, albo nie mają najlepsi artyści w tej dziedzinie. A jeśli jesteśmy po tej samej stronie, prawie niemożliwe jest, aby się nie zaprzyjaźnić :).



  



 

A Ty, które ze swoich dzieł cenisz najbardziej?
 

Znowu nie potrafię odpowiedzieć, ale to dlatego, że każda moja praca przedstawia jakąś część mojego życia, a kiedy patrzę wstecz, przypominam sobie konkretne momenty i sytuacje, które miały miejsce w tym okresie. Trudno wybrać najlepszy. To jeszcze przed nami :).
 

Jak duża jest w przybliżeniu społeczność ludzi, którzy zakochali się w glinie polimerowej?
 

W Czechach prawdopodobnie tylko kilkadziesiąt osób na tym się zna i posiada miłość do polimeru. Ale na całym świecie tysiące kreatywnych dusz odnalazło się na lokalnych zajęciach i warsztatach lub w Internecie. Wiele nowych osób dowiedziało się o polimerze w ciągu ostatnich dwóch lat dzięki sieciom społecznościowym. 

Mocno wierzę, że jako społeczność idziemy we właściwym kierunku. Ludzie się zmieniają, przychodzą i odchodzą, ale rdzeń społeczności pełnej miłośników polimerów jest piękny. Wszyscy wzajemnie się inspirują i edukują o możliwościach tego materiału, który wspólnie rozwijamy.





 

Wiem, że czerpiesz dużo energii, której potrzebujesz do swojego wymagającego programu na łonie natury. To tutaj wymyślasz swoje koncepcje pracy?
 

Tak, myślę, że tak, ale są dni, kiedy nie mogę zbyt często wychodzić z domu i muszę wymyślać po drodze. Ale na zewnątrz jest najlepiej. Spacer po polach i lesie jest dla mnie bardzo relaksujący. Zawsze coś mnie fascynuje lub inspiruje, czy to w sztuce samej, czy w biznesie. Mam to wszystko dość połączone.

Właściwie bardzo chciałbym się do tego odwołać. Rzadko się o tym mówi wśród ludzi. Każdy inaczej oczyszcza głowę, ale w ciągu ostatnich pracowitych tygodni nagle mocno poczułam, jak wszystko zmienia się w mojej głowie na gorsze. Dłuższe spacery planuję codziennie, głównie wtedy, gdy pracuję przez resztę dnia. I za każdym razem czuję się znacznie lepiej!





 

Lubisz też podróżować. Czy jest jakiś kraj, który całkowicie Cię zafascynował?
 

Szkocja i Edynburg, zawsze! To jak podróż w czasie. Architektura i klimat miejsca po prostu rozgrzewa serce każdego perfekcjonisty :).
 

Jakie masz plany na nadchodzący rok?

 

Ogromny! I absolutnie nie mam pojęcia, czy sobie z nimi poradzę, ale podchodzę do tego z uśmiechem i trzeźwością umysłu. Już nie załamuję się tak bardzo nad rzeczami i mogę walczyć o to, co dla mnie ważne. Wcześniej to nie było to takie łatwe i bardzo bolało.



Zobacz pozostałe wpisy